No właśnie tak się dziś czułem. Egzaminy, zaliczenia, ciągłe napięcie, brak ruchu. Mimo deszczu postanowiłem przejechać się choć na chwilę wzdłuż Wisły. Niestety z braku czasu i stopnia przemoczenia ubrań nie zajechałem za daleko, ale i tak ta chwila odpoczynku dała mi siłę do dalszej pracy. Po tym rowerowym doświadczeniu i wszystkich poprzednich mogę stwierdzić ze 100% pewnością, że jazda na rowerze to najlepszy antydepresant ;)