Wpisy archiwalne w kategorii

Będzin

Dystans całkowity:232.07 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:12:11
Średnia prędkość:19.05 km/h
Maksymalna prędkość:60.28 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:58.02 km i 3h 02m
Więcej statystyk

W poszukiwaniu wspomnień

Czwartek, 5 sierpnia 2010 · Komentarze(2)
Dziś postanowiłem się wybrać do Przeczyc. Nazwa brzmi znajomo i kojarzy mi się z dzieciństwem, bo kilka lat z rzędu spędzałem tam z rodzicami letnie wakacje - fajny, beztroski czas :)
No i tak moja wyprawa stała się poszukiwaniem wspomnień. Próbowałem odnaleźć miejsce gdzie mieszkaliśmy z rodzicami, ale po postoju i posiłku zabrakło mi jakoś determinacji, żeby dalej szukać :P
W dzieciństwie to miejsce robiło na mnie większe wrażenie, teraz wydało mi się takie zwyczajne, wręcz nieciekawe - tak to chyba jest z dziecięcym patrzeniem na świat - wszystko jest bardziej niezwykłe.

Generalnie wycieczka udana; planowałem okrążyć Zalew Przeczycki, ale nieciekawa droga odebrała mi jakoś chęć - nie ma konkretnej ścieżki/drogi, która by biegła w miarę dookoła brzegu - jadąc dostępnymi asfaltówkami trzeba miejscami oddalić się od wody na tyle, że traci się ją z oczu, a o okrążeniu gdzieś linią brzegową nie ma mowy, bo co chwile napotyka się ogrodzenia i informacje o tym, że jest to teren prywatny.

Przeczyce - tama © maacko


Przeczyce © maacko


A w drodze powrotnej... znowu gdzieś źle skręciłem i nie dojechałem do Łagiszy, ale do Pogori IV - już jakoś mnie to nie zdziwiło...
W związku z tym, że zdarzyło się to drugi raz w tym samym miejscu - dementuje pogłoski, że mam słabą orientację w terenie, ja jej w ogóle nie posiadam! :D a GPS to urządzenie stworzone właśnie dla ludzi takich jak ja :P

Droga nad Pogorię IV © maacko


a! i jeszcze jedno! Dziś pobiłem swój rekord maksymalnej prędkości 60,28km/h :D fajnie było tak pędzić ;)


Wyprawa do Częstochowy

Czwartek, 8 lipca 2010 · Komentarze(0)
7:00 dzwoni budzik i zaczyna się "mozolny proces wstawania". Rzadko w wakacje wstaje tak wcześnie ;) Zjadam śniadanie (to ostatnio też należy do rzadkości), dopakowuje plecak, ładuję trasę do GPS'a (zobaczymy jak GPS samochodowy sprawdza się a rowerze) i ruszam w drogę. Planowy wyjazd 8:00, udało mi się wyruszyć o 8:20 - już się przyzwyczaiłem, że w życiu nie wszystko wychodzi tak jak to planuje.

8:00 - ruszam w drogę © maacko


Nawigacja już w Będzinie pomaga mi przejechać przez koleje skrzyżowania - okazuje się, że z plecaka całkiem nieźle słychać wskazówki dotyczące kolejnych zakrętów - jedynym problemem okazuje się bateria, która nie wytrzyma całej trasy, więc na prostszych odcinkach dla oszczędności energii wyłączam urządzenie.

W drodze do Targoszyc © maacko


W drodze do Zendka - zjazd na Pyrzowice © maacko


10:15 pierwszy dłuższy postój w Zendku. Chwilę pogadałem z Tomkiem, wypiłem małą kawę, odmówiliśmy Horkę i ruszam. Już schodzę na dół, a tu się okazuje, że Mama Tomka przygotowała dla mnie coś na ząb - jak mógłbym odmówić :) i w ten właśnie sposób mój postój trwał grubo ponad godzinę.
Po uzupełnieniu wody w bukłaku i krótkim doładowaniu baterii włączam GPS, żeby pominąć punkt pośredni, który już miałem za sobą. Niestety w lesie za Zendkiem okazało się, że pominąłem jeden punkt za dużo - zostałem poprowadzony od razu do Nierady, a nie z godnie z planem do Woźnik. W ten właśnie sposób nadrobiłem duuużo drogi zanim dotarłem do rynku w Woźnikach.

Las między Zendkiem a Woźnikami © maacko


Błądzenie w lesie za Zendkiem © maacko


Po krótkim postoju w Woźnikach i treściwym posiłku - gruszkowo-czekoladowe batony energetyczne :) ruszam w kierunku Nierady. Tutaj miałem pierwszy kryzys - moim ambitnym planem było dotarcie na Jasną Górę gdzieś tak na 13:00, żeby na 13:30 być na Mszy. Niestety była już godzina 14:00, wiec wiedziałem, że nie wrócę na rowerze do domu - mniej więcej w tym momencie podjadłem decyzję, że wracam pociągiem, więc luzik - nie trzeba się już śpieszyć.
Ruszam dalej prowadzony przez GPS. Okazuje się, że trasa pielgrzymki nie jest najkrótszą drogą do celu - nawigacja prowadzi mnie wąską, polną drogą, którą raczej pielgrzymi nie mogliby iść - trzeba było by iść dwójkami :P

Polna droga z Woźnik do Nierady © maacko


Fajne chmury :) © maacko


Widoczki © maacko


Droga gdzieś przed Nieradą © maacko


GPS wyładował się akurat w momencie, gdy droga była prosta - prosto, cały czas prosto i będę u celu.
Po drodze, akurat przy samej tablicy z napisem "Częstochowa" widzę pielgrzymów (idących ze Skoczowa), więc przyśpieszam i proszę, żeby zrobili mi zdjęcie przy tablicy ;) Zamieniliśmy dwa słowa i żwawo ruszam dalej.


Jest radość!! :) © maacko


Już w samej Częstochowie droga jest prosta - wystarczy kierować się tabliczkami dla pielgrzymów, wskazującymi Jasną Górę.
Po 97,33 Km i po 7:40 h docieram do Jasnej Góry. Szybko skierowałem się do punktu informacji turystycznej/pielgrzymkowej, żeby zapytać o miejsce, gdzie na czas Mszy mogę bezpiecznie przechować rower - tutaj spotkałem się z dużą życzliwością, bo już po kilku chwilach mam wolne ręce :) Szybko ubrałem w WC długie spodnie i skierowałem się do zakrystii. W sumie bez większych problemów o 16.45 znalazłem się na Mszy przy ołtarzu MB. Pomodliłem się, przebrałem i ruszyłem po rower.

Jasna Góra - po Mszy jadę na dworzec PKP © maacko


Ostatnie spojrzenie na Jasną Górę © maacko


To ja na Jasnej Górze :) © maacko


W drodze na dworzec PKP wskoczyłem do McDonald'sa na co nieco i wtedy, już pojedzony odczułem potworne zmęczenie. Na dworcu okazało się, że mam jeszcze godzinę do pociągu do Będzina, więc siadłem sobie na ławce i spokojnie odmówiłem Nieszpory z Godziną czytań.

99,99 Km i... pierwsza setka! © maacko


Po ok. 10 godzinach podróży, 5:18 godzinach spędzonych na rowerze i 103,3 przejechanych Km dotarłem do domu.
Dopiero tutaj zacząłem odczuwać ból prawego kolana. Niestety później okazało się, że przeciążyłem staw i muszę zrobić sobie kilkudniową przerwę od roweru (co następnego dnia, gdy jechałem nad Pogorię III nie było dla mnie jeszcze takie oczywiste).

Generalnie z wyprawy jestem bardzo zadowolony - pobiłem swój pierwszy rekord! :D

III Zagłębiowska Masa Krytyczna

Sobota, 24 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Dzień 25 urodzin trzeba zrobić coś ciekawego :)
Tuż przed wyjazdem z Krakowa przypomniałem sobie o Masie i pomyślałem, że muszę tam być! Koło 13 byłem w domu, zjadłem obiad, szybko doprowadziłem stary rower do stanu używalności i po kilku chwilach, w towarzystwie Łukasza jechałem z Masą.


3 Zagłębiowska Masa Krytyczna © maacko


3 Zagłębiowska Masa Krytyczna - zbiórka pod Dworcem PKP w Sosnowcu © maacko




3 Zagłębiowska Masa Krytyczna © maacko


3 Zagłębiowska Masa Krytyczna - przejazd przez Dąbrowę Górniczą © maacko


3 Zagłębiowska Masa Krytyczna © maacko


3 Zagłębiowska Masa Krytyczna - losowanie rowerów na mecie © maacko


A więcej zdjęć można zobaczyć tutaj.

Zendek - spotkanie rocznikowe ;)

Wtorek, 1 września 2009 · Komentarze(1)
Dziś po południu, w towarzystwie Marcina R. (pozdrawiam ;)) wybrałem się do Zendka na nasze pierwsze, wakacyjne, spotkanie rocznikowe. Trasa prosta, pielgrzymkowa (znaczy się, ta którą zwykle idziemy z sierpniową pielgrzymką). Cała droga zajęła nam ok 1:30 h. Tuż za tablicą z napisem "Zendek" Marcin udał się w drogę powrotną, a ja spokojnie pomknąłem w dobrze znanym kierunku ;)