Dziś wybraliśmy się z Mateuszem obczaić trasę "wyścigu". Mokra trawa, zakręty 180 st. hmmm... liczyłem raczej na wyścig szosowy, a tu się zapowiada męcząca zręcznościówka.
W taką pogodę nie można siedzieć w domu. Skończyłem wykłady i czym prędzej wsiadłem na rower. Fantastyczna pogoda, piękne widoki, czego więcej chcieć :)
Dzień 25 urodzin trzeba zrobić coś ciekawego :) Tuż przed wyjazdem z Krakowa przypomniałem sobie o Masie i pomyślałem, że muszę tam być! Koło 13 byłem w domu, zjadłem obiad, szybko doprowadziłem stary rower do stanu używalności i po kilku chwilach, w towarzystwie Łukasza jechałem z Masą.
...a było to tak: sobota, całkiem sporo wolnego czasu (który ostatnio jest towarem deficytowym) - postanowiliśmy z Adamem jak najlepiej go wykorzystać, czyli przejechać jak najwięcej km tego dnia. Zrealizowaliśmy plan odwiedzenia Kamedułów na Bielanach (po drodze zachaczyliśmu o Błonia, zobaczyć jak idą przygotowania do niedzielnych uroczystości). Podjazd strasznie mnie zmęczył (brrrr), ale potem było tylko lepiej.
następnym punktem programu była wizyta w Tyńcu (niedługo to chyba stanie się stały punkt moich Krakowskich przejażdżek :))
Dziś postanowiłem rozejrzeć się, jak Kraków przygotowuje się do niedzielnych uroczystości. Na Błoniach nic specjalnego - jeden telebim i tyle, za to im bliżej rynku, tym więcej policji (której obecność zmotywowała mnie do ultrapoprawnego zachowania na drodze). Obok wierzy ratuszowej stoi już scena, na której odbywała się próba do jutrzejszego requiem.