No musiałem! Wprawdzie ze względu na niedawne przeziębienie planowałem wstrzymać się od przejażdżek do czwartku... no nie wytrzymałem :P Jedno okrążenie błoń. Frajda. Czysta przyjemność.
...jednak czuć różnice między temp. -5 a +6. Trochę lżej się ubrałem, zaryzykowałem krótkie spodenki (i o dziwo nie zmarzłem), zapomniałem rękawiczek)ale po chwili ręce jakoś nie się rozgrzały i już nie kostniały, z czapki nie zrezygnowałem, trzeba zadbać o zatoki ;)
Wieczorna przejażdżka po Błoniach z Adamem. Odpowiedni strój i jedziemy :) Nigdy bym nie pomyślał, że przy takiej temperaturze można jeździć na rowerze. Mimo dwóch czapek miałem w pewnym momencie ochotę założyć kaptur - generalnie głowa to jedyny słaby punkt.
Acha! Okazuje się, że baterie w przedniej lampce siadają w tej temperaturze :P
Bulwary Wiślane, względnie droga nad Wisłą od Wawelu w kierunku Galerii Kazimierz. Pierwszy raz jechałem przy takiej temperaturze (znaczy takiej niskiej).
Gdzieniegdzie śnieg leżał na drodze, no ale poprostu musiałem - jak mógłbym nie jeździć mając rower w Krakowie?? ;) Naubieralem się ciepło i o dziwo udało mi się optymalnie dopasować ilość warstw ubrań do aktualnej temaratury; najslabszym punktem była głowa - czapka to chyba za mało, mogłoby być ciut cieplej w głowę. Generalnie jestem bardzo zadowolony, że wreszcie się gdzieś ruszyłem na rowerze.
Wieczorna przejażdżka nad Wisłą. Już dość chłodno - długie spodnie, kurtka, bluza. Potrzebowałem trochę się zmęczyć.
Niestety... to ostatnie pół godziny spędzone na rowerze w tym roku - jesienne ochłodzenie zwyciężyło. Z utęsknieniem czekam na wiosnę. Mam nadzieję, że nowy sezon zacznę już na nowym rowerze ;)
Wreszcie wybrałem się do serwisu, żeby wyregulować przerzutki (jakoś nie wychodziło mi to kręcenie śrubkami). 20 zł wydane w Decathlonie i od razu lepiej wszystko działa :)
Korzystając z ostatnich dni wakacji, wybrałem się dziś do Ciążkowic, odwiedzić Skate'a. Jechało się całkiem nieźle, chociaż mogłoby być ciut cieplej. W drodze powrotnej trochę pomyliłem drogę i nagle znalazłem się w okolicach jaworznickiego szpitala :) Zmiana trasy była nieplanowana, ale kto powiedział, że trzeba wracać tą samą drogą :P W drodze powrotnej, już na środuli, widziałem piękny zachód słońca :)
Trasa: Środula - Mec - Kazimierz - Maczki - Szczakowa - Ciążkowice - Jaworzno Centrum - Maczki - Klimontów - Zagórze - Środula (czy jakoś tak ;))